Zepsułem nasiona wrzucając je do wody.
Zepsułem nasiona wrzucając je do wody.
Wiecie co, ostatnio postanowiłam sprawdzić, jak to jest kiełkować nasiona w zwykłej szklance z wodą. Na początku wyglądało to obiecująco nasiona szybko spęczniały i wydawało mi się, że to świetny sposób. Ale po kilku dniach zauważyłam, że większość zaczęła ciemnieć, część z nich śluzowaciała, a niektóre wręcz zaczęły pleśnieć. Mam wrażenie, że w takiej wodzie nie mają odpowiednich warunków do zdrowego wzrostu.
Re: Zepsułem nasiona wrzucając je do wody.
To wcale mnie nie dziwi. Woda na pierwszy rzut oka wydaje się dobrym środowiskiem, bo faktycznie nasiona pęcznieją szybciej i łatwiej pękają, ale problem polega na tym, że gdy pozostają w niej zbyt długo, brakuje im dostępu do tlenu. W wodzie nie ma naturalnej wymiany powietrza, więc kiełki się duszą i zamiast się rozwijać, gniją. To taki paradoks z jednej strony woda pomaga rozpocząć proces, a z drugiej, przy dłuższym kontakcie, dosłownie niszczy zalążki życia.
Re: Zepsułem nasiona wrzucając je do wody.
Zgadzam się. Poza tym nie można zapominać o kwestii higieny. Stojąca woda bardzo szybko staje się siedliskiem bakterii i grzybów. Jeśli w szklance nie wymienia się jej regularnie, rozwija się tam mnóstwo mikroorganizmów, które osłabiają albo całkiem zabijają kiełki. Nawet jeśli coś uda się wyhodować, to takie roślinki są podatne na choroby i zwykle nie mają takiej jakości, jak te kiełkowane w lepszych warunkach, np. na wilgotnej gazie, ligninie czy w glebie.
- Szczypiorek
- Gibony
- Posty: 51
- Rejestracja: 22 gru 2020, o 08:59
Re: Zepsułem nasiona wrzucając je do wody.
Ja jeszcze zauważyłem inny problem kiedy już uda się wyhodować korzonki w wodzie, one są niezwykle delikatne i miękkie. Przenosząc je później do ziemi, praktycznie zawsze coś się uszkadza. Mam wrażenie, że takie siewki nie mają siły, żeby się potem dobrze zakorzenić. Brakuje im tego naturalnego oporu, który daje ziemia czy nawet lignina, więc nie rozwijają się tak stabilnie.
Re: Zepsułem nasiona wrzucając je do wody.
To bardzo trafne spostrzeżenie. Kiełkowanie w wodzie nie sprzyja budowaniu silnych struktur, bo roślina nie musi walczyć o przebicie się przez podłoże. Efekt jest taki, że powstaje coś w rodzaju rozleniwionego kiełka niby jest, ale jego jakość pozostawia wiele do życzenia. Dlatego wielu ogrodników zaleca, by wodę traktować tylko jako wstępny etap krótkie namaczanie nasion, które przyspiesza pękanie łupiny. Potem lepiej przenieść je do środowiska, gdzie mają wilgoć, powietrze i choćby minimalny opór mechaniczny.