Forum Kanabis

Zastanawiam się ostatnio, czy w ogóle możliwe jest uprawianie konopi zupełnie bez nawozów. Przecież wszędzie, gdzie czytam o uprawach, podkreślają, że rośliny potrzebują dodatkowego zasilania, żeby dobrze rosnąć i dawać plony. Ale z drugiej strony wiem, że konopie to dość odporna roślina i niektórzy twierdzą, że poradzi sobie prawie w każdych warunkach. Co o tym sądzicie?

To bardzo dobre pytanie. Teoretycznie da się uprawiać konopie bez żadnych nawozów, bo to roślina o silnym systemie korzeniowym, która potrafi wyciągać składniki odżywcze z gleby znacznie lepiej niż wiele innych gatunków. Jeśli ktoś ma naprawdę żyzną ziemię, bogatą w próchnicę i mikroelementy, to roślina spokojnie sobie poradzi bez dodatkowego wsparcia. Natomiast praktyka pokazuje, że takie gleby to rzadkość. W większości przypadków ziemia jest wyjałowiona, szczególnie jeśli była wcześniej intensywnie wykorzystywana rolniczo. Wtedy brak nawożenia szybko odbija się na wyglądzie rośliny liście żółkną, wzrost jest wolniejszy, a same kwiaty czy nasiona są mniej okazałe.

Zgadzam się z kolegą bo to trochę jak z ogrodem warzywnym oczywiście, że coś tam urośnie nawet bez nawożenia, ale pytanie brzmi: jak to będzie wyglądać i jakie będą plony. Konopie to rośliny, które potrzebują sporo składników mineralnych, szczególnie azotu, potasu i fosforu. Jeśli gleba nie jest wystarczająco zasobna, to bardzo szybko widać niedobory. To nie znaczy jednak, że trzeba od razu sięgać po nawozy sztuczne i chemiczne. Jest wiele naturalnych metod, które pozwalają wzmocnić rośliny, np. kompost, biohumus, obornik czy gnojówka z pokrzyw. To nadal nawożenie, ale w sposób ekologiczny i zgodny z naturą. Wtedy można osiągnąć kompromis nie używać chemii, a jednocześnie zapewnić roślinie to, czego potrzebuje.

Czyli z tego, co mówicie, da się prowadzić uprawę bez nawozów, ale tak naprawdę ma to sens tylko w przypadku wyjątkowo dobrej ziemi, a i tak plony będą raczej mniejsze niż przy nawożeniu? Bo jeśli ktoś traktuje konopie czysto hobbystycznie, to może mu to nie przeszkadza, ale w uprawie nastawionej na efekty to chyba słabo się sprawdza.

Dokładnie tak. Wszystko zależy od celu. Jeśli komuś wystarczy, że rośliny urosną, choć będą mniejsze i mniej obfite, to można spróbować bez nawozów. Ale jeśli chodzi o profesjonalną uprawę czy nawet po prostu chęć uzyskania zdrowych i silnych roślin, to bez jakiejkolwiek formy nawożenia choćby naturalnego się raczej nie obędzie. Ważne też, żeby pamiętać, że nawożenie to nie tylko kwestia plonów, ale też zdrowia roślin. Brak odpowiednich składników sprawia, że stają się one bardziej podatne na choroby i szkodniki.

No i jeszcze warto dodać, że nawozy organiczne mają dodatkową zaletę poprawiają strukturę gleby, zatrzymują wilgoć, a także zwiększają aktywność mikroorganizmów. To oznacza, że w dłuższej perspektywie ziemia staje się coraz lepsza i żyźniejsza. A jeśli ktoś uprawia konopie bez nawozów przez kilka sezonów, to gleba stopniowo traci to, co miała na początku, i z roku na rok wyniki są coraz słabsze. Dlatego większość doświadczonych hodowców jednak stosuje różne formy nawożenia, choć nie zawsze chemiczne.

Rozumiem, czyli w teorii można uprawiać konopie bez nawozów, ale w praktyce oznacza to słabsze rośliny i mniejsze plony. A żeby było zdrowo i naturalnie, najlepiej sięgać po nawozy organiczne. To brzmi jak złoty środek.

Dokładnie tak kompromis między naturą a potrzebami roślin. I właśnie dlatego większość ludzi decyduje się na ekologiczne wspomaganie gleby, zamiast rezygnować z nawożenia całkowicie.