Niemowlę na uczelni

[rastawilk]

Niemowlę na uczelni

Zgodnie z zapowiedziami rząd przeznaczy pieniądze na utworzenie żłobków i przedszkoli przy uczelniach wyższych. Czy to dobry sposób na poprawienie współczynnika przyrostu naturalnego?

Dziecko na studiach? Trudny egzamin
Współcześnie młodzi ludzie coraz później decydują się na założenie, a tym bardziej powiększenie rodziny. Jednym z powodów odkładania tej decyzji jest właśnie zdobywanie wykształcenia, a to wyzwanie zazwyczaj nie idzie w parze z poprawianiem wskaźnika dzietności. Statystyczna Polka rodzi po raz pierwszy w wieku 27 lat, gdy ma już dyplom wyższej uczelni. Nic dziwnego, że przesuwa decyzję o macierzyństwie do zakończenia studiów, bo uczelnie nie zachęcają studentek do powiększania rodziny. Obecnie, jeśli studiująca kobieta zdecyduje się na dziecko, spotyka na swojej drodze sporo trudności. Wprawdzie w takiej sytuacji ma ona do dyspozycji urlop dziekański, jednak korzystanie z niego nie jest pozbawione wad. Udogodnienie to wiąże się z utratą stypendium oraz oczywiście z przerwaniem nauki i późniejszym otrzymaniem dyplomu. Z urlopu macierzyńskiego studentka skorzystać nie może, chyba że jest zatrudniona na umowę o pracę, a to - jak łatwo się domyślić – rzadkość. To nie koniec problemów, bo po porodzie nie przysługuje młodej mamie zwolnienie lekarskie, a inne rodzaje zwolnień nie zawsze są akceptowane przez uczelnie.

Jeśli rodzice studentów przebywają w innym mieście, a na nianię ich nie stać, jedynym rozwiązaniem stają się publiczne żłobki. Aby jednak otrzymać miejsce w placówce, trzeba być zameldowanym w danej gminie lub odprowadzać podatki w konkretnym mieście. Trudno spełnić te warunki, wynajmując pokój w mieszkaniu lub akademiku, a do tego nie posiadając stałej pracy. Kolejnym wyjściem wydają się więc żłobki przy uczelniach. Niestety, w Polsce z 2 294 tysięcy istniejących żłobków, przy uczelniach funkcjonuje jedynie 15, a do tego są one z reguły przeznaczone dla dzieci pracowników placówki.

[Charlie]

A tusk tyle mówił o polityce prorodzinnej i co z tego mamy ? Nic. Młodym rodzicom pogarsza się warunki na starcie i nie ma się co dziwić, że panuje pogląd, iż by być rodzicem to trzeba mieć pieniądze.

[Presta]

Charlie naprawdę nabierasz się na te puste slogany? Przecież od lat wiadomo, że w naszym kraju na dziecko tylko rodziny bogate mogą sobie pozwolić, reszta musi potem kombinować jak tu przeżyć od pierwszego do pierwszego.

[Trucker]

Powiedzmy sobie wprost - teraz mało kogo stać na utrzymanie dziecka. Taka jest niestety prawda. Dla osób studiujących dziecko jest tak naprawdę tylko samym problemem, bo Państwo nie daje żadnego wsparcia obywatelom.