Wakacje w Polsce: Stawy Milickie

Jakie znacie ciekawe miejsca na świecie.
miazga
Gibony
Gibony
Posty: 41
Rejestracja: 26 lip 2016, o 11:32

Wakacje w Polsce: Stawy Milickie

Post autor: miazga »

Tysiące hektarów stawów, kilometry kanałów, setki przepustów – mechanizm stworzony przez ludzi w dolinie Baryczy działa precyzyjnie jak zegarek. Od 800 lat reguluje go przyroda.

Pod koniec sierpnia słychać jelenie. Byki wabią łanie, wyzywają się na pojedynki. Drzewa nabierają kolorów. No i ptaki – zlatują się tysiącami. Kiedyś na jednym ze stawów obsiadły całą taflę, 90 hektarów wody. Kaczka lądowała na kaczce! Jesień jest u nas wyjątkowa – rozmarza się Arkadiusz Berger. Podziwia ten spektakl od lat. Jest ichtiologiem w Radziądzu, jednym z pięciu kompleksów wchodzących w skład Stawów Milickich.

– To także najbardziej pracowita pora roku. W październiku odławiamy karpie – dodaje. Ciężka, fizyczna robota, po pas w wodzie i mule. Ale Arkadiusz nie tęskni za biurową posadą. – A gdzie będę miał tak pięknie? – pyta wpatrzony w tafle, oprawione jak witrażowe szkiełka w groble i pasy trzcinowisk.

Stawy Milickie

W dolinie Baryczy, 50 km na północ od Wrocławia, takich szkiełek jest ponad trzysta. Łącznie zajmują 7500 hektarów. To największy kompleks stawów w Europie. – Kilkaset lat temu ich powierzchnia była prawie dwa razy większa – podkreśla nasz przewodnik.

Jedziemy wozem nad Dużą Mewę, która rozmiarami ustępuje tylko zbiornikowi Svet w Czechach i pobliskiemu Staremu. Dwieście dwadzieścia hektarów wody, trzciny, zarośnięte olchami i brzozami wyspy – wygląda to raczej na dzikie jezioro niż dzieło ludzkich rąk.

Pierwsze stawy zakładali cystersi. Przybyli nad Barycz w XII w. Już znacznie wcześniej wydobywano tu rudę darniową, z której wytapiano żelazo. Po wyeksploatowanych złożach zostawały rozległe niecki. Wystarczyło odpowiednio poprzegradzać dolinę groblami, by wody leniwej, płynącej wieloma korytami rzeki zalały zagłębienia. Nie przypadkiem miejscowości położone pośrodku poszczególnych kompleksów nazywają się Ruda – Sułowska, Milicka, Żmigrodzka.

– W średniowieczu post obowiązywał przez 180 dni w roku. Mięsa nie jedzono nie tylko w piątki, ale też w poniedziałki i środy. Nic dziwnego, że ryby cieszyły się wzięciem – tłumaczy Berger.

Złote łuski

Hodowla karpi stała się z czasem nie tylko źródłem dochodów, ale i prestiżu. Za czasów Kurzbachów, na przełomie XV i XVI w., ambicją szlachty stało się posiadanie jak największego stawu. To wtedy powstały zbiorniki-olbrzymy: 700-hektarowy Stary czy mierząca 500 hektarów Grabownica.

Następcy Kurzbachów, Maltzanowie, postawili na bardziej typowy dla arystokracji symbol statusu. Klasycystyczny pałac, najwspanialsza budowla Milicza, zastąpił pod koniec XVIII stulecia strawione przez pożar zamczysko nad Baryczą. Joachim Karol Maltzan zrobił użytek z ruiny dawnej siedziby i wkomponował ją w pierwszy na Śląsku park w stylu angielskim.

Dla karpi były to jednak chude lata. Skarbca Maltzanów nie zapełniały już lśniące łuski, lecz złociste ziarno. Wzrost popytu na zboże sprawił, że stawy zaczęto zasypywać, orać i obsiewać pszenicą. Grabownica i Stary skurczyły się przeszło o połowę. Niewykluczone, że całkiem by zniknęły, gdyby nie pomysłowość Tomasza Dubisza.

Hodowca z Księstwa Cieszyńskiego w latach 70. XIX w. postanowi podzielić ryby na kategorie wiekowe i w miarę rośnięcia przenosić do kolejnych stawów. Metoda przesadkowania skróciła cykl hodowli prawie dwukrotnie i szybko przyjęła się w całej Europie. Na dobre. W dolinie Baryczy do dziś stosują ją bez większych zmian.
Awatar użytkownika
kopiko
Gibony
Gibony
Posty: 45
Rejestracja: 1 sie 2016, o 07:34

Re: Wakacje w Polsce: Stawy Milickie

Post autor: kopiko »

Na ryby bym tam pojechał [uśmiech]
ODPOWIEDZ