Legalizacja jako broń w walce o pokój

Luźne rozmowy o marihuanie i roślinach konopi oraz innych na temat cannabis.
makap
Gibony
Gibony
Posty: 25
Rejestracja: 1 sie 2016, o 07:34

Legalizacja jako broń w walce o pokój

Post autor: makap »

Jak uderzyć w krwawą przemoc – w dżihadystów, terrorystów i różne mafie? Legalizacja marihuany i haszyszu "byłaby bronią" – poinformowały ostatnio światowe media.

Okazuje się, że legalizacja sprzedaży marihuany i haszyszu byłaby poważnym ciosem dla bojowników ISIS, czyli tzw. Państwa Islamskiego oraz włoskich przestępców, którzy przemycają narkotyki do Europy. W Polsce poinformowała o tym w kwietniu m. in. stacja TVN.

Tak ostatnio stwierdził włoski szef wydziału ds. walki z mafią i terroryzmem, Franco Roberti. Główna trasa przemytu marihuany i haszyszu wiedzie obecnie z Maroka, wzdłuż północnoafrykańskiego wybrzeża do libijskiego miasta Syrta, które kontrolowane jest przez lokalny oddział ISIS. - Bez wątpienia to ugrupowanie kontroluje obecnie szlak przemytu na terenie Libii - powiedział Roberti w wywiadzie dla agencji Reutera. Śledczym udało się ustalić, że włoskie mafie kontrolujące handel narkotykami oraz "podejrzani terroryści" w Afryce Północnej współpracują ze sobą przy przemycie. - Dekryminalizacja lub wręcz legalizacja bez wątpienia byłaby bronią przeciwko przemytnikom, wśród których mogą być terroryści - podkreślił. Według Roberti nielegalny handel narkotykami, w tym marihuaną i haszyszem, pozwala zarobić włoskim przestępcom 32 mld euro rocznie. Jak obliczają analitycy z grupy IHS, handel ten przynosi także 7 proc. całości przychodów tzw. Państwa Islamskiego. - Międzynarodowy terroryzm jest finansowany przez działalność przestępczą typową dla mafii, taką jak przemyt narkotyków, nielegalny handel antykami, porwania dla okupu, wymuszenia - zwraca uwagę Roberti.

Wnioski: włoskie mafie i bojownicy tzw. Państwa Islamskiego działają w podobny sposób, popełniają podobne przestępstwa i powinny być z tego powodu zwalczane w podobny sposób.

Czy islamscy fundamentaliści oficjalnie akceptują używanie popularnego wśród Arabów haszyszu, czy go zabraniają? Problemowi temu przyjrzał się ostatnio portal Fakty Konopne w artykule „Islam vs. marihuana. Stosunek muzułmanów do marihuany”. Said Ali Chamenei, islamski autorytet religijny i uczony, odpowiedział na te pytanie w książce Laws of Islam: jest to haram (zabronione religijnie), aby używać narkotyków w jakiejkolwiek formie, ponieważ powodują negatywne skutki zdrowotne i społeczne. Z tego samego powodu jest również zabronione (haram) ich sprzedawanie, transport, kupno itp. Powyższe słowa potwierdza zdarzenie z listopada 2015 roku, kiedy to islamscy fundamentaliści nagrali filmik, w którym oblali benzyną, a następnie podpalili 50 kilogramów marihuany twierdząc, że marihuana “odciąga ludzi od woli Allaha”.

Pieniądze jednak nie śmierdzą oraz najwidoczniej odurzają i uzależniają silniej od narkotyków, a nawet dogmatów wiary.

Palisz haszysz? Wspierasz terrorystów!


Telewizyjne kampanie antynarkotykowe z takim właśnie hasłem i przesłaniem nie tak dawno temu można było zobaczyć w USA. Prawda jest zupełnie inna.

Ostatnio marihuana pojawia się dość często w mediach w zaskakującym kontekście zwalczania terroryzmu. Głośno jest o powstaniu i ekspansji terytorialnej Państwa Islamskiego. Jak podaje Wikipedia, jest to salaficka organizacja terrorystyczna, nieuznawane państwo arabskie oraz samozwańczy kalifat. „Państwo Islamskie” jest też znane w świecie pod angielskim skrótem IBIS. Dzisiaj Zachód ma kolejnych (obok Kurdów) lokalnych sprzymierzeńców: lokalnych producentów haszyszu. W 2015 światowe media poinformowały, że kolejni hodowcy marihuany z Libanu ogłosili gotowość, aby pomóc w walce z ISIS.

Produkcja haszyszu jest jednym z głównych źródeł dochodu wielu Libańczyków mieszkających w pobliżu granicy z Syrią. Ich słynne produkty cieszą się uznaniem na całym świecie. Libański rząd od lat bezskutecznie walczy z nimi. W 2007 roku politycy wysłali nawet wojsko do zniszczenia plantacji konopi w przygranicznych miejscowościach. Wielu rolników stanęło w obronie swoich upraw i zdobyło wtedy konieczny sprzęt i doświadczenie. Większość brała też udział w 15-letniej wojnie domowej w Libanie. Walczyli już „ze wszystkimi”: z komunistami, Izraelem, Hezbollahem, Syrią… Hodowcy mówią, że nie są związani z żadnym wyznaniem czy partią polityczną. Ich walka to już nie tylko ochrona własnego biznesu: „Popieramy cały Liban. Chrześcijanie, sunnici, szyici – kimkolwiek są, będziemy ich bronić przed terrorystami”.

Ich pokaz siły skutecznie odstraszał wojsko. Armia wracała, ale od 2012 roku dano im spokój: od czasu wybuchu wojny domowej w Syrii, Liban ma ważniejsze problemy. Teraz libańska armia i hodowcy marihuany mają wspólnego wroga. Hodowcy dysponują arsenałem złożonym z karabinów maszynowych, moździerzy i granatników przeciwpancernych, a także mieczy i noży. Chroniły plantacje przed libańską armią, teraz przydadzą się na dżihadystów.

Legalizacja marihuany w krótkim czasie mogłaby pomóc zakończyć „wojnę z narkotykami”, który czyni piekło z życia w krajach będących zakładnikami polityki USA. Nawet konserwatyści tacy jak Francis Fukuyama widzą głowne źródło problemu w wielkim popycie na nielegalne narkotyki wśród Amerykanów, zaś „najbardziej skutecznym sposobem na zmniejszenie popytu byłaby, oczywiście, legalizacja i ściśle kontrolowany system". Ale zamiast oczywistego, rządy dalej prowadzą operacje wojskowe i policyjne przeciwko roślinie.
WdoWa
Gibony
Gibony
Posty: 6
Rejestracja: 24 paź 2016, o 12:12

Re: Legalizacja jako broń w walce o pokój

Post autor: WdoWa »

Przecież oni słyną z haszyszu,maryha jest kiepskiej jakości tam ponieważ temperatura jest wysoka a opady występują bardzo rzadko,dlatego zbycie głownie jest na haszyszu.Zarabiają nie tylko na przemycie,ale także na turystach. Oni z tego żyją,a tam niestety trzeba kombinować,żeby przetrwać. Z tego co wiem religia im zakazuje spożywania alkoholu,o narkotykach nie słyszałam.
ODPOWIEDZ