"Szukam kogoś, kto wychowa ze mną dziecko"

Ciekawe tematy i artykuły o roślinie cannabis i nie tylko.
Awatar użytkownika
Citrus
Gibony
Gibony
Posty: 46
Rejestracja: 8 sie 2013, o 14:01

"Szukam kogoś, kto wychowa ze mną dziecko"

Post autor: Citrus »

Co-parenting to wspólne wychowywanie dzieci przez kobietę i mężczyznę, którzy nie pozostają ze sobą w żadnej uczuciowej relacji. Wcześniej termin ten stosowano do określenia par, które się rozstały, lecz nadal dzielą między sobą rodzicielskie obowiązki. Dziś coraz częściej odnosi się do singli, którzy nie szukają życiowego partnera dla siebie, lecz osoby, która razem z nimi wychowa dziecko.

Kandydatów do tej roli znajdują najczęściej w Internecie. W Stanach Zjednoczonych jak grzyby po deszczu wyrastają portale, oferujące taką możliwość. Odwiedzają je najczęściej trzydziesto- i czterdziestolatkowie, którym z różnych przyczyn do tej pory nie udało się założyć rodziny. Zrażeni wcześniejszymi doświadczeniami bądź tacy, którzy stracili nadzieję na znalezienie odpowiedniego partnera, lecz bardzo pragną dziecka, postanawiają spróbować innej drogi.

Serwisy takie jak Modamily.com czy Co-ParentMatch.com pozwalają internautom sprawdzić za pomocą testu zgodności, czy wstępnie wybrana przez nich osoba, z którą chcieliby dzielić rodzicielskie obowiązki, ma podobne wartości i poglądy na wychowywanie dzieci. W dalszej kolejności ustala się sposób zapłodnienia czy warunki mieszkaniowe.

Bardzo często nowi rodzice decydują się na osobne gospodarstwa. Pozwala im to na zachowanie odrębności w kwestii życia uczuciowego. Wielu nie wyklucza bowiem, że w przyszłości być może uda im się zbudować związek. Na razie jednak koncentrują się przede wszystkim na macierzyństwie i ojcostwie.

David Arrick i Heidi Sadowsky, którzy wystąpili w programie śniadaniowym amerykańskiego kanału telewizyjnego NBC, są jedną z par, które bardzo pragnęły dziecka, ale nie siebie nawzajem. Heidi nigdy nie spotkała mężczyzny, z którym chciałaby zajść w ciążę, a David jest homoseksualistą. Po dwudziestu latach przyjaźni stwierdzili, że partnerstwo rodzicielskie może być dla nich idealnym rozwiązaniem.

- To ktoś, kogo znam od bardzo, bardzo dawna, komu ufam i kogo kocham - wyznaje David Arrick.
- Karmimy go [syna - uzup. red.], kochamy, ubieramy i chronimy. Fakt, że nie jesteśmy po ślubie, nie ma większego znaczenia.
Według niego, sporym wyzwaniem w tej sytuacji jest natomiast to, że nie mieszkają razem. To wymaga dobrej organizacji, komunikacji i nadążania za sobą.

- Naprawdę chciałam, żeby moje dziecko miało oboje rodziców - tłumaczy swoją decyzję Heidi Sadowsky. - I zależało mi, by dzielić z kimś odpowiedzialność, jaka wiąże się z jego wychowywaniem.

Podobne motywacje towarzyszą innym osobom, które decydują się na partnerstwo rodzicielskie. Bycie samotnym rodzicem wydaje im się znacznie gorszą opcją, niż znalezienie kogoś, w kim - przynajmniej w tym względzie - będą miały oparcie.
Potwierdza to Darren Spedale, założyciel działającego od niedawna bezpłatnego serwisu dla zainteresowanych co-parentingiem.

- Mimo że część kobiet decyduje się na samotne macierzyństwo, wiele bierze pod uwagę takie czynniki jak: organizacja czasu, kwestie finansowe czy potrzeba zbudowania emocjonalnej więzi i stwierdza, że wychowywanie dziecka w pojedynkę jest zbyt trudne. Możliwość dzielenia się swoimi uczuciami, otrzymania wsparcia, sprawiają, że partnerstwo rodzicielskie wydaje się znacznie ciekawszą opcją.

Pary, które wybierają co-parenting, twierdzą, że mimo że ich wzajemne relacje nie uwzględniają kontaktów seksualnych, są nadal bardzo bliskie. Niektórzy przyznają im nawet wyższość nad tymi tradycyjnymi.

43-letnia Dawn Pieke zdecydowała się na takie rozwiązanie, kiedy mężczyzna, z którym była przez wiele lat i z którym planowała dzieci, nagle ją zdradził. - Spotkałam wiele kobiet w tej samej sytuacji, które nie są po ślubie i czują, że straciły swoją szansę - mówi.

Dawn brakowało sił na to, by szukać kolejnego partnera, którego pokocha i któremu zaufa. Ale bardzo pragnęła dziecka. Sama wychowywała się bez ojca, dlatego jednym z jej priorytetów było to, by jej potomek znał swojego tatę i miał z nim kontakt. O co-parentingu dowiedziała się z jednego z portali społecznościowych. Wkrótce znalazła osobę, która chciała dzielić z nią rodzicielskie obowiązki. To młodszy o dwa lata Australijczyk.

Fabien Blue również jest homoseksualistą i wcześniej rozważał adopcję, ale szybko zorientował się, że w jego przypadku to raczej opcja, która nie wchodzi w grę. Z powodów finansowych nie było nią też wynajęcie surogatki.

Dawn i Fabien zaczęli spędzać godziny na Skype’ie, rozmawiając o swoich przekonaniach, zdrowiu, własnych krewnych i wartościach, które uważają za ważne w wychowywaniu dzieci. Dawn Pieke przyznaje, że te dyskusje były jeszcze bardziej intensywne niż te, które toczy się na typowych randkach. Wkrótce Fabien zdecydował się na przeprowadzkę do Stanów, a 3 października zeszłego roku urodziła się ich córka.

Para mieszka razem, ale oboje w przyszłości mają nadzieję spotkać miłość swojego życia. Rozważają więc możliwość, że za jakiś czas każde z nich będzie miało własny dom. Na razie jednak, jak podkreślają, w pełni skupiają swoją uwagę na dziecku.

Kiedy postanowili dzielić trudy wychowawcze, nie podpisali żadnej prawnej umowy. Przyznają, że było to trochę lekkomyślne. Nie zastanawiali się nad tym, co się stanie, gdy któreś z nich straci pracę, nie ustalili oficjalnie, jak duży będzie wkład finansowy Dawn, a jaki Fabiena, itp. Niektóre portale, pomagające znaleźć partnera do wychowywania dziecka, publikują na swoich stronach wzory takich umów. Jak jednak przekonuje Bill Singer, prawnik specjalizujący się w sprawach rodzin nietradycyjnych, sądy nie zawsze biorą takie dokumenty pod uwagę.

- Działają na podstawie tego, co jest w najlepszym interesie dziecka - mówi. Radzi jednak, by mimo wszystko je podpisywać, bo mogą okazać się pomocne.

41-letnia Rachel Hope poszukuje partnera, który będzie ojcem dla jej trzeciego dziecka. Wcześniej już korzystała z co-parentingu i twierdzi, że to wspaniałe rozwiązanie. Swoje życie układa na dwóch oddzielnych torach: jednym biegnie to uczuciowe, drugim - wychowanie dzieci. Wierzy, że dzięki temu mali domownicy nie padają ofiarą niestabilnych uczuć dorosłych.

Wybranie na ojca mężczyzny, którego się nie kocha, ale na którym można polegać i który ma podobne poglądy na kwestie wychowawcze, pozwala zapewnić dzieciom większą stabilizację. Zarówno Rachel, jak i mężczyźni, z którymi dotychczas zdecydowała się na partnerstwo rodzicielskie, w przypadku dwojga swoich starszych dzieci, spotykali się z innymi osobami, jednocześnie wychowując wspólnie potomka.

Elizabeth Marquardt, dyrektor Centrum Małżeństw i Rodzin w Instytucie Wartości Amerykańskich (Center for Marriage and Families at the Institute for American Values) kompletnie się z nią jednak nie zgadza.

- To beznadziejny pomysł - mówi krótko. - Celowe skazywanie dziecka na dorastanie w dwóch innych światach - z rodzicami, którzy nigdy nawet nie próbowali się pokochać. Wskazuje, że podobna sytuacja spotyka dzieci rozwodników, którym bardzo trudno zaakceptować to, że ich rodzice idą w dwie różne strony i zaczynają umawiać się z innymi osobami. Marquardt ostrzega, że dzieci wychowywane poprzez co-parenting mogą mieć problemy natury psychologicznej w dalszym życiu.

Odmienne zdanie ma natomiast prof. Sarah J. Schoppe-Sullivan z Uniwersytetu Stanowego w Ohio. Twierdzi, że partnerstwo rodzicielskie może oszczędzić wielu dzieciom cierpienia związanego z rozwodem rodziców. - Patrząc z naukowego punktu widzenia, nie wydaje mi się, by istnienie romantycznej relacji było konieczne do tego, by dobrze funkcjonowała więź między dwojgiem rodziców - mówi.

Jak dodaje ekspertka, badania pokazują, że jeśli rodzice potrafią ze sobą współpracować oraz panują między nimi ciepłe, przyjazne stosunki, będzie to miało pozytywny wpływ na rozwój dziecka.
Awatar użytkownika
Muffinka
Gibony
Gibony
Posty: 36
Rejestracja: 8 sie 2013, o 13:50

Re: "Szukam kogoś, kto wychowa ze mną dziecko"

Post autor: Muffinka »

To jest najprostsze rozwiązanie dla kogoś kto nie potrafi stworzyć prawdziwego związku!! Przykre
ODPOWIEDZ